Po ostatniej Pełni pojawiły się pewne refleksje, którymi chciałbym się z Wami podzielić.
Pełnia w Pannie, w opozycji do Neptuna, ukazała mi naturę pewnej iluzji, o której często nie zdajemy sobie sprawy.
Na co dzień, prowadząc normalne, szare życie, nie zastanawiamy się nad tym, czy istnieje coś więcej, niż nasze własne "Ja". Prowadzimy życie w sposób beztroski, bez refleksji, bez wglądu na to, dokąd zmierzamy. Jesteśmy tak bardzo zajęci tym, co dzieje się w naszym najbliższym otoczeniu, że pochłania to nas i w całości absorbuje naszą uwagę.
Zazwyczaj działamy automatycznie, powtarzając tym samym pewien schemat, który daje nam poczucie tego, że „wiemy co robimy”. Powtarzalność daje nam poczucie stabilności. W miarę upływu czasu i kolejnych cykli powtórzeń zmienia się nasze najbliższe otoczenie. Często jednak mylimy zmiany, jakie zachodzą w naszym otoczeniu z rozwojem wewnętrznym.
Podczas Pełni oprócz energii Panny, mieliśmy również bardzo silną energię Ryb.
Archetyp Ryb odpowiada całokształtowi ludzkości, zbiorze wszystkich ludzi i ich kolektywnego myślenia. Co ciekawe, Ryby – czyli ostatni archetyp Zodiaku Naturalnego, obrazuje również powrót do Źródła, czyli miejsca, z którego przybyliśmy, tej boskiej energii, która zainicjowała nasze istnienie.
W obecnych czasach nasz kolektywny styl życia, z premedytacją celuje w dobro przyrody. Nasz intelekt obrócił się przeciwko nas samym, a przede wszystkim przeciwko naturze. Tak się składa, że nasze połączenie z przyrodą i naturą odzwierciedla również połączenie ze Stwórcą. Niestety staliśmy się chciwi i egotyczni. Dla niektórych istnieje jedynie zysk. Z tego powodu, oddalamy się coraz to bardziej od miejsca, z którego przyszliśmy.
Zastanówmy się jednak:
Dlaczego widzimy duchowość i Boga odseparowanego od człowieka?
Dlaczego szukamy Boga na zewnątrz nas samych?
Czemu podświadomie czujemy bezsilność, gdy zwracamy się do Boga?
Ponad 75% ludzkości to osoby, które utożsamiają się silnie z przekonaniami religijnymi. Muszą posiadać gotowy system (porządek religijny), który ustabilizuje ich wewnętrzną potrzebę wiary w Absolut. Czynnie uczestniczą w obchodach religijnych, bronią swojej religii, a niektórzy są w stanie oddać życie za swoje przekonania. Po wykonaniu swojego religijnego “obowiązku” wracają do życia codziennego.
Czemu widzimy Boga jako energię, która istnieje poza nami samymi?
Jest to spowodowane iluzją separacji, która sprawia, że w naszej naturalnej świadomości widzimy siebie jako istoty, które są daleko od Boga. Takie są nasze obecne czasy, które do tej pory osiągnęły szczyt ignorancji duchowej. Na szczęście, powoli zmienia się to…
Pełnia w Pannie dała mi do zrozumienia, że oddalenie się od Boga i naszej boskiej cząsteczki, jest jedynie złudzeniem. Tak naprawdę każdy z nas posiada w sobie boską cząsteczkę, jednakże świat, w którym żyjemy, zatrzymuje nas przed jej odnalezieniem. Aby ją w sobie odnaleźć, musimy „pokonać smoka”, który jest w nas, który chce więcej i więcej.
Niezależnie od tego, czy skupiamy się na potrzebach materialnych, czy duchowych wszystko prowadzi do momentu, w którym zdamy sobie sprawę, że od ZAWSZE byliśmy obserwatorami rzeczywistości, w jakiej żyjemy. Złudnie myślimy, że każdy z nas jest inny i niepowtarzalny, gdy tak naprawdę łączy nas jedna rzecz – życie w iluzji separacji Boga od człowieka.
Iluzja separacji lub inaczej „Maia” jest napędem ewolucyjnym i motorem, który wprowadza w ruch ewolucję i rozwój duchowy. Za każdym razem, gdy przychodzimy na ten świat, jesteśmy krok bliżej od realizacji Boga, jako części nas samych. Nie jest to jednak proces, który dzieje się samoistnie.
Chęć zrozumienia swojej nieśmiertelności i odkrycie iluzji separacji związane jest ze świadomym poświęceniem na to swojego czasu. Każdy z nas posiada swoją własną wolę. ZGODZILIŚMY SIĘ już wcześniej na to, aby życie każdego z nas wyglądało w taki, a nie inny sposób. Dzięki temu uczymy się swojej własnej natury, wyzwalamy się z tego, na co zgodziliśmy się, z naszych potrzeb i marzeń, po to, by zrozumieć, że zawsze będziemy posiadali w sobie boską cząsteczkę, nieugiętą i niezmienną.
Marzenia to iluzja, możemy spełniać je w nieskończoność i nigdy nie zostać zaspokojonym, ponieważ za chwilę pojawi się jakieś nowe marzenie. Czujemy chwilowy przypływ satysfakcji, który za jakiś czas, zostanie zapomniany i zastąpiony spełnianiem kolejnego marzenia.
Progresywnie wyczerpując swoją listę marzeń, pozostanie nam jedno, najważniejsze, na które musimy sobie sami przyzwolić:
To świadome współuczestnictwo w kreacji, która kierowana jest boską dłonią i zrozumieniem jedności w duchu i materii.
Naturą każdej fali, jest powrót do oceanu — zrozumienie, że separacja jej istnienia to jedynie iluzja.
Pomyślności!
Comments